Cyrus



cyrus

John? John! Johnny, wchodzę. Zaczekaj. Co ty robisz? Przepraszam. Ja tylko drapałem się po jajkach. Nic nie widziałam. Wpierw zadzwoń, potem przychodź. Dzwoniłam. Co tu robisz? Wychodzę za mąż za Tima. Zaręczyłam się. Wiedziałem. Poznałem po twoim głosie. John, minęło 7 lat. Brak mi słów. To wciąż boli. I jest zaskoczeniem. Jutro idziemy z Timem na imprezę. Będzie świetne towarzystwo. Dadzą ci bodziec intelektualny, i...słyszałam, że będą fajne laski. Nie pójdę. Pójdziesz. Musisz się wyrwać z domu. Załatwię to po swojemu. Znajdę kogoś albo nie. I będę świetnym wujkiem twoich dzieci. Weźmiesz prysznic, założysz czyste spodnie i ładne buty. Następnie przedstawicie mnie: "To mój były, którego opuściłam, pokochasz go". Żałosne. To dla ciebie szansa. Masz iść. Nie ma mowy. Jak leci? Dobrze. Mógłbym się wpatrywać w ogień godzinami. Jest jak telewizja. Wystroiłem się i przyszedłem. Widzę. Wypij to, John. To Red Bull z wódką. Na poprawę nastroju. Podobasz się paniom. Mówię poważnie. Chcesz ześwirować? Mózgu nie żałować. Wlej to w siebie. Do dna. Dalej, Wielki Johnie. Dużo tu ślicznotek. Spójrz na nią. Nie chodźcie za mną. Patrzcie uważnie. Czekasz na łazienkę? Nie, proszę bardzo. Tylko pytałem. Nie muszę. Jest tutaj. Śruby poszły. Będziesz tak trzymać? My tu rozmawiamy. Też mam to w planach. Dostanę wódkę z Red Bullem? Znamy się? Nie, zgrywałem się. Wydajesz się miła...Bierzesz Red Bulla? Wino. Dzięki. Nie jestem architektem ani DJ'em.

cyrus

Żadnym dyrektorem handlowym...Musisz być sobą. Szczery i wrażliwy. Idź i pogadaj z kimś...Z kim? Z jakąś normalną dziewczyną. Ta na kanapie. Wygląda na fajną. Już idę. Zajęte? Proszę. Jestem John. Ashley. Miło cię poznać. Dobrze się bawisz? Nie bardzo. Ja też. Dopiero się poznaliśmy. Mogę być z tobą szczery? Pikuję w dół. Jestem samotny. Mam depresję i jestem zdesperowany. Ale dobrze się znam...i wiem, że jestem zabawny. Nie jestem samotny ani zdesperowany. Gdybym znalazł odpowiednią osobę...miałbym jej dużo do ofiarowania. Różnego rodzaju ofiary. Jest ze mną sporo uciech. Wybacz. Muszę gdzieś zadzwonić. Czas na plan B. Idź się zachlej. Zdrowy wacek. Przepraszam. Proszę, dokończ. To jakieś fatum. Drugi raz w tym tygodniu. Poważnie? Wcześniej była to żona. Była żona. Znów się hajta, mnie tam rybka, więc...Wiem, podsłuchałam rozmowę na kanapie. Masakra. Wcale nie. Uważam, że byłeś szczery do bólu. Naprawdę? Serialnie? Tak. Za mną mnóstwo krępujących rozmów, więc jeśli tak sądzisz, to chyba sie rozpłaczę. Mówię poważnie. Nie mogę z tobą rozmawiać. Wszystko spieprzę. Jesteś ostrą laską, a ja...Dobrze ci idzie. Flirtujesz ze mną? To jakaś abstrakcja. Wyglądam jak Shrek. Co robisz na moim bagnie? Chciałam się odlać, ale zabrałeś mi miejscówę. Słyszysz tę piosenkę? Zaczekaj tutaj. To najlepsza piosenka na świecie, będę się nią delektował, a potem wrócę do ciebie. Piosenka do tańca! Na parkiet! Imprezka! No dalej, ludziska! To imprezka! Widać, jako jedyny mam gust.